Zakazy w Singapurze to chyba najlepiej sprzedający się temat dotyczący Miasta Lwa w związku z czym wałkowany w internecie jest nieustannie. Z jednej strony trudno się dziwić, bo rzeczywiście tabliczki zakazujące przeróżnych zachowań i grożące wysokimi karami atakują tutaj człowieka na każdym kroku, a niektóre przepisy brzmią dość absurdalnie. Z drugiej jednak strony te ograniczenia nie utrudniają wcale życia codziennego (pomijając jakieś wyjątkowe sytuacje), tylko poprawiają jego komfort, a bywa też że są beztrosko łamane, co nie raz widziałam (ja na przykład zjadłam kiedyś sushi w metrze i wiecie co? nic). Co więcej, temat singapurskich zakazów często obraca się wokół wyolbrzymień, a nawet przekłamań, bo cóż bardziej przyciąga odbiorców niż odrobina sensacji?
Ten wpis dla odmiany poświęcę temu, co w Singapurze MOŻNA robić, gdyż wbrew pozorom ta kwestia wcale nie jest nieciekawa. Przy okazji postaram się sprostować najpopularniejsze mity. Wszystkie informacje zostały przeze mnie zweryfikowane, a jeśli macie wątpliwości czy pytania – piszcie!
1. Prostytucja
Nie jest pewnie dla Was niespodzianką, że prostytucja w Singapurze jest legalna, chociaż może to trochę dziwić, gdy dodamy, że nielegalna jest pornografia.
2. Aborcja na żądanie do 24. tygodnia
Ostatnimi czasy w Polsce aborcja to gorący temat i wielu Polaków chciałoby jej zakazać całkowicie. W Singapurze tymczasem aborcja jest nie tylko legalna, ale kobieta bez względu na swój wiek i powód może ją przeprowadzić do 24. tygodnia (6. miesiąca włącznie) ciąży. [1]
3. Seks między kobietami
Singapurski Kodeks Karny wyraźnie zakazuje jakichkolwiek (!) “nieprzyzwoitych zachowań” („any act of gross indecency”) tylko pomiędzy mężczyznami. Czyżbyśmy mieli tu do czynienia z dyskryminacją kobiet, z której wynika dyskryminacja mężczyzn…? [2]
4. Zmiana rasy
Ot, ciekawostka. Singapurczycy mają prawo dwa razy w życiu zmienić swoją rasę, przy czym termin „rasa” (race) nie ogranicza się rzecz jasna do trzech kolorów skóry. Chodzi tu raczej o grupę etniczną czy narodowość przodków (na przykład Malajowie, Chińczycy, Hindusi). W Singapurze kwestia rasy ma spore znaczenie z różnych powodów, więc zaraz po urodzeniu jest ona człowiekowi przypisywana. Jeśli rodzice mają takie samo i niemieszane pochodzenie, wtedy sprawa jest prosta. Komplikuje się, gdy małżeństwo jest mieszane – wtedy dziecko może „odziedziczyć” jedną, wybraną przez rodziców rasę lub rasę podwójną (double-barrelled). A jeśli rodzice są rasy podwójnej, w grę wchodzą tylko pierwsze człony ich ras. Przykład! Ojciec jest Malajem-Chińczykiem, a matka Hinduską-Tajką. Wtedy dziecko może zostać Malajem lub Hindusem, lub mieszanką obu. Inne opcje odpadają, nawet jeśli dziecko jest dziewczynką o tajskiej urodzie. Rasę dziecku można zmienić raz przed jego 21 rokiem życia, a później dziecko może zmienić sobie raz jeszcze (ale nadal według tych samych zasad!). [3]
5. Żucie gumy
„Czy to prawda, że w Singapurze nie można żuć gumy?” – to pytanie obiło mi się o uszy nie raz. Otóż nie, to nie jest prawda. W Singapurze nie ma zakazu żucia ani posiadania gumy, nie wolno tylko jej sprzedawać, a wwozić można małe ilości. Nam zdarzało się przemycać średnie ilości, więc rzadko kiedy byliśmy narażeni na „gumowy detoks”. Legalnie możecie w Singapurze kupić też gumy nikotynowe i dentystyczne. Krótko mówiąc – nie bójcie się, do buzi nikt Wam zaglądał nie będzie.
6. Chodzenie nago po domu
Kolejny z najbardziej popularnych „absurdalnych zakazów”. Wbrew temu, co możecie przeczytać na niektórych blogach, w Singapurze paradować nago po mieszkaniu możecie sobie do woli. Warunkiem jest niewystawianie się na widok publiczny – co nie brzmi wcale absurdalnie – czyli na przykład zasłonięcie okien, jeśli ludzie z zewnątrz mogą Was zobaczyć. [4]
7. Posiadanie kilku żon
Muzułmanom w Singapurze przysługuje prawo do poligamii (maksymalnie cztery żony w tym samym czasie), ale bardzo rzadko z niego korzystają. Co ciekawe, żeby poślubić kolejną żonę, muszą mieć zezwolenie obecnych, a także udowodnić, że są w stanie wszystkie żony wspierać finansowo.
8. Picie w miejscach publicznych
W przeciwieństwie do Polski, w Singapurze można spożywać alkohol w miejscach publicznych, ale tylko do godziny 22:30. Ograniczenia czasowe wprowadzono w 2015 roku (w tym samym, w którym do Singapuru się przeprowadziliśmy), a nowe prawo było wynikiem zamieszek w Little India z 2013 roku, kiedy to pijany tłum hinduskich imigrantów próbował pomścić Hindusa przejechanego przez autobus. W tych samych godzinach (22:30 – 7:00) obowiązuje również zakaz sprzedaży produktów zwierających więcej niż pół procenta alkoholu – w tym lodów czy cukierków… [5]
9. Chłosta
Singapurczycy nie mają nic przeciwko chłoście, zarówno jeśli chodzi o karanie przestępców jak i dzieci w szkołach. „Cywilizowane kraje” oczywiście potępiają ów proceder, co nie ma żadnego znaczenia. Jeśli chodzi o kary wymierzane przez sąd (judicial caning), czyli te, z których Singapur jest najbardziej znany, to stosować je można tylko w przypadku mężczyzn poniżej 50 roku życia. Maksymalna liczba batów wynosi 24; mniej jeśli skazany ma poniżej 18 lat. Karze chłosty zawsze towarzyszy kara więzienia, a więzień nie wie, którego dnia zostaną mu spuszczone cięgi, co na pewno jego kondycji psychicznej nie poprawia. Chłostane są zawsze gołe pośladki. Przestępstwa, za które grozi spotkanie z ratanowym kijem to na przykład kradzież, zażywanie narkotyków, wandalizm, molestowanie czy nielegalne posiadanie broni. Obowiązkowo baty należą się gwałcicielom, przemytnikom narkotyków, osobom nielegalnie pożyczającym pieniądze i… obcokrajowcom, którzy nie wyjechali z Singapuru po 90 dniach pobytu, a powinni byli. [6] W szkołach chłostą również karać można tylko chłopców (maksymalnie 10 batów), a poza pośladkami, w grę wchodzą również dłonie. Baty to także możliwa konsekwencja nieposłuszeństwa w wojsku. Chłosta to spadek po Brytyjczykach i mimo że w Wielkiej Brytanii dawno już kar cielesnych zakazano, to w Mieście Lwa i okolicach (Malezja, Brunei) jak widać ma się ona całkiem dobrze.
10. Strajki
Co mnie zaskoczyło, to fakt, że w tym do bólu poukładanym i „talmudycznym” państwie strajki nie są nielegalne, ale – jakże by inaczej – muszą odbywać się według określonych zasad. Po pierwsze – nie wszyscy mogą strajkować (pracownicy odpowiadający za dostawę wody, gazu i prądu nie mogą). Po drugie – pracownicy muszą powiadomić pracodawcę o strajku przynajmniej 14 dni wcześniej. [7] Singapurczycy mają zatem prawo do strajkowania, ale z moich obserwacji wynika, że nie bardzo rozumieją ideę.
Mimo wszystko…
…Singapur jest nadal Miastem Zakazów. Nie ma co dramatyzować i panikować, jak wspomniałam – niektóre „drobne” zakazy są często łamane bez żadnych konsekwencji, ale na pewno nie warto zadzierać z singapurskim prawem. W ramach przestrogi dodam, że w 2015 roku na karę chłosty i więzienia zostało skazanych dwóch Niemców za namalowanie graffiti na pociągu oraz Australijczyk za molestowanie dwóch kobiet; widzicie zatem, że „białasy” na taryfę ulgową nie mają co liczyć. W 2018 roku dwie osoby powieszono za przemyt narkotyków…
Tym „optymistycznym” akcentem zakończę powyższą listę rzeczy dozwolonych w Singapurze. Jeśli macie jakieś pomysły na to, co jeszcze mogłabym dodać, proszę o komentarz!
Referencje
[1] https://sg.theasianparent.com/abortion-in-singapore/
[2] Singapore Penal Code; Section 377A
[3] https://web.archive.org/web/20170729133759/https://www.ica.gov.sg/news_details.aspx?nid=12443
[4] Miscellaneous Offences (Public Order and Nuisance) Act (Chapter 184); Section 27A
[5] https://www.straitstimes.com/singapore/fairprice-restricts-sale-of-alcoholic-ice-cream
[6] Criminal Procedure Code (Chapter 68); Sections 325–332
[7] Criminal Law (Temporary Provisions) Act (Chapter 67); Part III; Section 6
Więcej o życiu w Singapurze i różnych ciekawostkach przeczytacie we wpisach:
22 oznaki, że mieszkasz w Singapurze za długo
Poza tym na blogu znajdziecie wpisy o tym, co zobaczyć w Singapurze i propozycje krótkich wypadów poza państwo.
Zakazy w Singapurze Zakazy w Singapurze Zakazy w Singapurze Zakazy w Singapurze Zakazy w Singapurze
Uważam za słuszne karanie chłostą przestępców w Singapurze. Warto by rozważyć przywrócenie kary chłosty w Polsce. Można by nią karać za wykroczenia drogowe jak przechodzenie na czerwonym świetle czy w miejscu niedozwolonym, śmiecenie, głośne zachowanie w nocy, palenie papierosów i używanie wulgaryzmow w miejscach publicznych, drobne kradzieże. Za czyny chuligańskie jak pobicia czy ekscesy kibiców, pod wpływem alkoholu, zwłaszcza prowadzenie pojazdów mechanicznych, wandalizm, a więc niszczenie elewacji, wywożenie śmieci do lasu, kara chłosty powinna być wymierzana publicznie, a skazani nosiliby stringi, by pośladki były obnażone, a genitalia dla przyzwoitości zasłonięte. Ja do śmierci Ojca karany byłem wyłącznie laniem na gołe siedzenie, a gdy już nie miał siły sam mnie bić, to płacił synom sąsiadki za wymierzanie mi kary. Ostatnie lanie dostałem w wieku 50 lat za narobienie telefonicznych impulsów, bo z głupoty dzwoniłem na otwartą linię. I nie uważam by działa mi się krzywda, a jedynie że przydało się.