Jest to trzeci wpis z cyklu Dziecko w Finlandii.
Spis treści:
Wstęp
Niedawno rozpoczęliśmy przygodę z fińskim przedszkolem i postanowiłam „na gorąco” zdać relację, jak te początki wyglądają. Będę mówić głównie o swoich własnych doświadczeniach; proszę wziąć pod uwagę, że nie zawsze i nie wszędzie w Finlandii musi być tak samo. W tytule wpisu widnieje słowo „żłobek”, żeby osoby nie znające fińskiego systemu wiedziały, że wpis poświęcony jest w dużej mierze dzieciom najmłodszym, ale w Finlandii nie ma podziału na żłobek i przedszkole, jest po prostu päiväkoti (ang. daycare). Päivä to „dzień”, koti to „dom”, ja będę używać słowa „przedszkole”. W Finlandii są przedszkola publiczne i prywatne. Za każde trzeba płacić, ale (w obu przypadkach) tylko część należnej kwoty, resztę opłaca państwo (o tym później). Moja córka chodzi do przedszkola publicznego i na takich się skupię.
Päiväkoti
Do przedszkola chodzą dzieci w wieku od 1 do 6 lat. Teoretycznie dzieci, które rozpoczynają przedszkole mogą mieć 9 miesięcy (wtedy kończy się urlop rodzicielski), ale w praktyce najczęściej są starsze. Nasza córka poszła do przedszkola w wieku niecałych 14 miesięcy. Ja wzięłam 2 dodatkowe miesiące opieki na dzieckiem, a Bartek niecałe dwa miesiące urlopu ojcowskiego (tyle mu wtedy przysługiwało, teraz te zasady są trochę inne), więc Mała zaczęła przedszkole, jak już dość dobrze chodziła, co jest przydatną umiejętnością w takim miejscu. W swojej grupie jest najmłodszym lub jednym z najmłodszych dzieci. W przedszkolu mamy 5 grup i wiekowo wygląda to tak: 1-2, 2-4, 3-5, 4-5 oraz 6 lat. Najstarsze dzieci, te sześcioletnie, chodzą do zerówki, która w Finlandii i jest obowiązkowa i najczęściej znajduje się w przedszkolu, ale może też być w szkole. Nasze przedszkole to niewielki budynek, w którym poszczególne grupy mają osobne wejścia do swoich pomieszczeń. Domyślam się, że wszystkie grupy mają do dyspozycji podobne pomieszczenia – w przypadku tej najmłodszej są to: szatnia, w której m.in. znajduje się szafa susząca; przedpokój, w którym dzieci mogą się bawić i w którym mają swoje szafki na zapasowe ubranka, plecaczki itp.; łazienka; sala zabaw, która jest jednocześnie jadalnią oraz sypialnia. Plac zabaw na dworze jest przedzielony na dwie części – dla młodszych i starszych. Dzieci w najmłodszej grupie jest około 12. Na czworo dzieci do lat 3 musi przypadać jeden wyszkolony dorosły. Jeden taki dorosły przypada na maksymalnie siedmioro dzieci mających więcej, niż 3 lata. Personel przedszkola obejmuje m.in. nianie, pielęgniarki i nauczycieli. Piszę w rodzaju żeńskim, bo kobiet jest zdecydowanie więcej, ale mężczyźni też się zdarzają. W naszym przedszkolu jest przynajmniej dwóch panów. O fińskich przedszkolach słyszałam różne opinie z przewagą dobrych. Jeśli rodzic narzeka, to najczęściej chodzi o personel. Wiadomo, ludzie są różni, mają swoje zdania, nie zawsze potrafią się dogadać czy są otwarci na współpracę (zarówno nauczyciele, jak i rodzice). Ja jak na razie nie mam nic nikomu do zarzucenia. Opiekunki i opiekunowie są mili i z tego, co widzę, dzieci ich lubią. Na dodatek w większości przypadków mówią po angielsku. Codziennie, gdy odbieram córkę, dostaję krótkie sprawozdanie na temat jej dnia – czy miała dobry humor, czy zrobiła coś wartego odnotowania (na przykład pierwszy raz zaśpiewała albo nabiła sobie mega-guza), czy dobrze spała i dużo jadła, a czasem nawet, ile zrobiła kup…
(Nie takie trudne) początki
Podanie o miejsce w przedszkolu składaliśmy przez internet. Aplikację musieliśmy wysłać najpóźniej 4 miesiące przed pożądaną datą rozpoczęcia. W wyjątkowych przypadkach można próbować później, ale trzeba mieć uzasadnienie (na przykład rodzic musi nagle podjąć pracę). Zgodnie z regułami wybraliśmy 3 najbliższe przedszkola i napisaliśmy list motywacyjny. Nasi sąsiedzi poradzili nam, żeby ten list napisać w tonie przejmującym i desperackim. Niestety nasze żebracze próby nie powiodły się. Jakiś czas po wysłaniu podania dostaliśmy wiadomość, że nie ma dla Małej miejsca w żadnym z trzech wybranych przedszkoli, oraz że miasto przydzieli nam jakieś inne. Nie poddaliśmy się jednak i wysłaliśmy maila, w którym jeszcze raz poprosiliśmy o miejsce w najbliższej placówce (3 minuty spacerem od naszego domu) i… dostaliśmy je. Zatem „nękanie” czasem popłaca. Jeszcze zanim córka oficjalnie rozpoczęła przedszkole, mogliśmy przyjść tam z nią na kilka godzin i zobaczyć jak to wszystko funkcjonuje. Dostaliśmy do uzupełnienia papiery, w których pytania obejmowały m.in. jej dietę, upodobania, nasze oczekiwania, godziny, o których będziemy dziecko przyprowadzać i odbierać, a także zgodę na robienie dziecku zdjęć i wysyłanie ich do innych rodziców oraz prezentowanie ich na ścianach przedszkola (opcji udostępnia zdjęć w internecie w ogóle nie ma). Pierwszy tydzień był tygodniem adaptacyjnym, co oznacza obecność rodzica w przedszkolu przez większość czasu i mniejszy wymiar godzin. Do przedszkola poza dzieckiem trzeba zanieść zapas pieluch (jeśli rzecz jasna z nich jeszcze korzysta), ubrania na przebranie oraz odpowiednie ubrania wierzchnie (np. warstwę przeciwdeszczową, o której za chwilę).
Rozkład dnia najmłodszych
W naszym wypadku wygląda to – mniej więcej – tak:
08:15 Śniadanie
09:00 Zabawa w środku
09:45 Zabawa na dworze (o tym więcej za chwilę)
10:50 Śpiewanie
11:15 Lunch
12:00 Drzemka
14:00 Popołudniowa przekąska
14:30 Zabawa w środku
15:00 Zabawa na dworze
16:30 Łączenie się wszystkich grup w przedszkolu (nadal na dworze)
17:00 Koniec dnia (nadal na dworze)
Co może niektórych zaskoczyć, to ilość czasu spędzanego na zewnątrz i to bez względu na pogodę. Żeby dzieci nie wyszły na dwór, warunki muszą być naprawdę ekstremalne (zimniej niż -15 stopni albo na przykład super silny wiatr i ulewa). Może pomyślicie, że przesadzam, ale nie raz widziałam dzieci na przedszkolnym placu zabaw przy bardzo nieprzyjemnej pogodzie. Oczywiście ubranie to podstawa. Jak wspomniałam, rodzice muszą zostawić w przedszkolu ubrania przeciwdeszczowe, które – gdy jest zimno – zakłada się na zimowy kombinezon, nieprzemakalne rękawiczki, kalosze (zimą ocieplane), wełniany pajacyk i tak dalej. Zimą, gdy na placu zabaw jest ślisko, dzieci z naszego przedszkola idą na spacer, na przykład do śmietników, gdzie mogą wrzucać karton czy papier do odpowiednich kontenerów. Jak zabawa, to zabawa! A tak poważnie, to bardzo to lubią. Przedszkole jest czynne od godziny 7:00 do 17:00, ale większość dzieci odbierana jest wcześniej, niż o 17:00.
Ile to kosztuje?
Nie będę się zagłębiać w obliczenia, bo stawka zależy od różnych czynników (m.in. dochodu rodziców, liczby dzieci, czasu przebywania w przedszkolu) i może nie być taka sama dla całej Finlandii (ale jeśli są różnice, to nie sądzę, żeby były znaczne). My za jedno dziecko, które uczęszcza do przedszkola publicznego w pełnym wymiarze godzin, płacimy maksymalną stawkę, czyli niecałe 300 euro na miesiąc. Dodam, że zarabiamy bardzo średnio, ale oboje pracujemy. Za kolejne dziecko płacilibyśmy sporo mniej. Ogólna opłata obejmuje wszystko, nie ma żadnych dodatkowych należności (np. za wyżywienie). Jeśli rodzina ma bardzo niskie dochody, opłat za przedszkole może nie być w ogóle. Prywatne przedszkola mogą się różnić między sobą wysokością opłat, ale tak jak wspomniałam, państwo do nich również dopłaca, więc niekoniecznie muszą być znacząco droższe od przedszkoli publicznych.
To tak pokrótce, jeśli chodzi o fińskie przedszkola publiczne. Nasza przygoda z nimi dopiero się zaczyna, zatem bardzo możliwe, że powyższy wpis zostanie kiedyś rozbudowany lub powstanie kolejny. Tym bardziej będę wdzięczna za Wasze uwagi dotyczące przedszkoli lub mojego tekstu oraz zadawanie pytań.
Pozostałe części cyklu:
Hej! Gratuluję stylu życia ❤️ Jak wyglądają przerwy w przedszkolu w Finlandii? Czyli ile rodzic musi mieć urlopu 🙂
Większość przedszkoli zamknięta jest w lipcu (miesiąc), w czasie ferii zimowych (tydzień) i jeszcze w kilka dodatkowych dni w roku, ale niektóre przedszkola zostają otwarte i można rezerwować w nich miejsca na te okresy. Większość ludzi jednak tego nie robi, zresztą dni urlopu Finowie mają zazwyczaj dużo.
Cześć, ile godzin może być max dziecko w przedszkolu?
Nasze przedszkole jest otwarte od 7:00 do 17:00, Przy czym po 16:30 już zazwyczaj nikogo nie ma. Z tego, co wiem, są przedszkola trochę dłużej otwarte (np. 6:30 – 17:30). To chyba czas otwarcia jest ograniczeniem w tym wypadku. Od tego, ile przebywa dziecko w przedszkolu, mogą zależeć też opłaty.